Fotograf z grupą wędrujących Romów. Zdjęcie zostało wykonane najprawdopodobniej w Czechosłowacji w 1939 roku.
Ludobójstwo Romów. Wprowadzenie.
Prześladowania i mordowanie mniejszości romskich w Europie (Romów, Sinti i innych grup, określanych jako „Cyganie”) miały miejsce mniej więcej w tym samym czasie i często w tych samych miejscach, co nazistowskie ludobójstwo Żydów w Holokauście. W licznych przypadkach za przemoc odpowiadzialni byli ci sami ludzie, tacy jak członkowie niemieckich oddziałów SS, policji i lokalni współpracownicy. Pomimo tych podobieństw ludobójstwo Romów należy jednak traktować jako odrębne wydarzenie historyczne z własnymi przyczynami i skutkami w różnych krajach. W tych społeczeństwach jego dziedzictwo różni się bardzo od pokłosia Holokaustu.
Romowie i pokrewne im grupy etniczne określane są w różnych krajach na wiele sposobów, jako Romowie, Sinti, Manusze, Kale, Romanisze, Resande itp. Jednak większość społeczeństw nazywa te wszystkie grupy po prostu „Cyganami”, słowem, które zazwyczaj wywołuje negatywne skojarzenia. Strach, nieufność lub nienawiść do Romów i innych grup uważanych za cygańskie nazywane są obecnie antycyganizmem (także zachowaniem antycygańskim lub antyromskim).
Przodkowie Romów i pokrewnych grup etnicznych – Domów („Nawar”) na Bliskim Wschodzie, Lomów w Armenii, Liuli w Azji Środkowej – opuścili swoją pierwszą ojczyznę w Indiach falami migracji, które rozpoczęły się około 500 roku n.e.
Około roku 1000 n.e. przodkowie dzisiejszych Romów przybyli do Cesarstwa Bizantyjskiego. Przez kilka następnych stuleci adaptowali się do bizantyjskiej kultury greckiej i stawali się Romami – częścią rodziny narodów europejskich.
Różne grupy romskie nadal się rozwijały, zarówno na skutek migracji, jak i ze względu na interakcje ze społeczeństwami, w których się osiedliły. Doprowadziło to do powstania obecnej szerokiej gamy mówionych dialektów, tradycji, zawodów i przekonań religijnych wśród grup romskich w całej Europie. Na przykład fińscy Romowie mówią dialektem romskim, na który wpływ miał język fiński, a ich tradycyjny strój znacznie różni się od hiszpańskich Kale lub Romów węgierskich. Jednak wszystkie grupy romskie zachowują obecnie elementy oryginalnej, powszechnej kultury romskiej, chociaż kombinacje elementów mogą się różnić w zależności od grupy.
Podobnie jak w antysemityzmie, historia antycyganizmu jest prawie tak długa, jak historia Romów w Europie. Antycyganizm można odnaleźć we wszystkich społeczeństwach europejskich i wielu pozaeuropejskich. Jest to podstawa ludobójstwa Romów w Europie podczas II wojny światowej.
Do XVII wieku wiele stereotypów na temat Cyganów było już szeroko rozpowszechnionych w całej Europie. Mówiły one, że Cyganie są z natury przestępcami, są brudni, niewiarygodni, kłamliwi, niemoralni, niezainteresowani uczciwą pracą i normalnym sposobem życia. Uważano, że zamiast tego wolą przenosić się z miejsca na miejsce, żebrać, kraść, bawić się lub wykonywać prostą pracę tymczasową, aby zarobić na życie. W przeciwieństwie do populacji osiadłej, Cyganie byli traktowani podejrzliwie, jako w najlepszym razie niebezpieczni cudzoziemcy, a w najgorszym – źli przedstawiciele diabła.
Wynikające z tego wzajemne poczucie nieufności i wrogości doprowadziło do sytuacji, w której Cyganie byli umiejscowieni na marginesie społeczeństwa, i w konsekwencji przystosowali swój sposób życia do radzenia sobie z tym wykluczeniem przez większość populacji.
Już w XVII i XVIII wieku Romowie byli przedmiotem licznych antycygańskich przepisów i regulacji w wielu krajach europejskich. Ponieważ byli często oskarżani o przestępczość, czary, szerzenie chorób lub szpiegowanie na rzecz wroga, uniemożliwiano im pozostawanie zbyt długo w jednym miejscu i wykluczano ich z różnych działań, takich jak posiadanie własności lub udziału w ceremoniach kościelnych.
W Hiszpanii i na Węgrzech rząd przymusowo przesiedlił Romów i zakazał ich języka i kultury, próbując przekształcić tę grupę w „uczciwych” chłopów. W Skandynawii prawo zezwoliło na to, by Cyganie-mężczyźni zostali zabici na miejscu, a kobiety i dzieci zostały zmuszone do opuszczenia kraju. Na ziemiach rumuńskich od późnego średniowiecza aż do lat 50. XIX wieku Cyganie byli niewolnikami możnych właścicieli ziemskich, jak również Kościoła. Przykłady te pokazują, że w całej Europie etykieta „Cygana” kojarzyła się z problemem lub zagrożeniem, czyli uznaniem za kogoś, kto zasługuje na mniej praw niż inni.
W XIX wieku powstanie nowoczesnych państw narodowych stworzyło nowe formy antycyganizmu. Idee promujące „czyste” narody i „rasy” traktowały Cyganów jako rasę niższą, nie należącą do „narodu”. Rozwój nowoczesnej, kapitalistycznej gospodarki rynkowej doprowadził również do przekonania, że cygański sposób życia jest zacofany, nieproduktywny, i dlatego powinien być zakazany.
Ponieważ te postawy zaczęły wpływać na politykę, policja – kluczowa instytucja wszystkich nowoczesnych państw – zaczęła uważać walkę z Cyganami za priorytet. Krok po kroku bycie Romem zostało zrównane z byciem przestępcą, a ze względu na dziewiętnastowieczne idee na temat skłonności przestępczych dziedziczonych w rodzinach, Cyganie byli od urodzenia postrzegani jako przestępcy. Dlatego już przed I wojną światową w Niemczech, Francji i niektórych innych krajach europejskich policja miała uprawnienia do rejestrowania i śledzenia wszystkich Cyganów na terytorium kraju.
Wielu policjantów uważało, że ich zadaniem jest zapobieganie rozprzestrzenianiu się „dżumy cygańskiej”, jak to często określano w debacie publicznej.
Dojście do władzy w Niemczech nazistowskiej partii Hitlera doprowadziło do zmian, które dotknęły dwie główne grupy cygańskie w Niemczech, Sinti i Romów. Zmiany te, choć podobne do procesów wykluczenia i prześladowań, skierowanych przeciwko żydowskim mieszkańcom Niemiec, można uznać za odrębny, równoległy rozwój wydarzeń, napędzany przez przedstawicieli nieco innych grup interesów w systemie nazistowskim.
W przeciwieństwie do swojego głośnego antysemityzmu, Hitler rzadko wspominał o Cyganach. Presja na zrobienie czegoś w sprawie rzekomej „dżumy cygańskiej” wyszła od niemieckiej policji, zwłaszcza porządkowej (w przeciwieństwie do działań antyżydowskich, które były często wdrażane przez niemiecką policję bezpieczeństwa). Gdy naziści przekształcili niemieckie siły policyjne w jednolitą strukturę pod kontrolą SS, ci, którzy domagali się, by zrobić coś z Cyganami, zyskali na sile.
Od 1933 r. obowiązujące prawo przeciwko „Cyganom, włóczęgom i nierobom”, a także nowe prawo nazistowskie dotyczące „zwykłych przestępców” doprowadziło do powszechnych aresztowań i nękania Romów przez policję. W 1936 r. utworzono w Monachium centralny urząd policji ds. „Walki z problemem cygańskim”, gdzie bawarska policja prowadziła rejestry Cyganów od 1899 r. Po różnych lokalnych działaniach, takich jak przymusowe usuwanie Romów przed olimpiadą berlińską w 1936 r., w tym samym roku, co pogrom listopadowy niemieckich Żydów, w czerwcu 1938 r., odbył się ogólnokrajowy „Tydzień eliminowania Cyganów”. W grudniu 1938 r. Heinrich Himmler, jako szef SS i niemieckiej policji, wysłał do wszystkich policjantów oficjalny dokument dotyczący polityki w kwestii „zwalczania problemu cygańskiego”.
Postawy wobec „dżumy cygańskiej” wpłynęły także na inne działania skierowane przeciwko Romom. Eksperci Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, powielając poglądy policji, twierdzili, że dyskryminujące przepisy rasistowskie tzw. Ustawy norymberskie z 1935 r. powinny również dotyczyć Cyganów, obok Żydów, uznanych za rasowo obcych w Europie, a zatem nie należy ich uważać za równych etnicznym Niemcom. Ustawa z 1933 r. o przymusowej sterylizacji, mająca na celu zapobieżenie posiadaniu dzieci przez „gorszy” gatunek ludzi, została wykorzystana przeciwko ludności pochodzenia romskiego.
Policyjny psycholog Robert Ritter miał za zadanie rejestrowanie i profilowanie rasowe wszystkich Cyganów w Niemczech i Austrii, najpierw dla potrzeb „Badawczego Centrum Higieny Rasowej” Ministerstwa Zdrowia, a później dla „Instytutu Biologii Kryminalnej” policji bezpieczeństwa Himmlera. Ritter i jego asystentka, pielęgniarka Eva Justin, zgromadzili obszerną bazę danych o tysiącach Sinti i Romów oraz doradzali władzom niemieckim w sprawach dotyczących Cyganów.
W nazistowskich Niemczech osoby uważane za Cyganów mogły zostać aresztowane i wysłane do obozów koncentracyjnych, wyrzucone ze służby w siłach zbrojnych i pozbawione obywatelstwa. Wraz z wybuchem II wojny światowej prześladowania zmieniły się w ludobójstwo, które objęło kraje, znajdujące się pod kontrolą nazistowskich Niemiec.
W tym czasie antycyganizm i polityka skierowana przeciwko Cyganom występowały nie tylko w Niemczech. W latach dwudziestych i trzydziestych międzynarodowa współpraca policyjna w ramach nowej organizacji Interpol z siedzibą w Wiedniu kilkakrotnie dyskutowała o postrzeganych problemach „przestępczości cygańskiej” jako o problemie krajowym i transgranicznym, tym bardziej, że nazistowskie Niemcy przejęły kontrolę nad Interpolem po aneksji Austrii w 1938 r.
Podczas spotkań Interpolu policja z całej Europy porównywała swoje lokalne stanowiska i zauważała wspólny sposób postrzegania Cyganów jako poważnego zagrożenia dla prawa i porządku, i że trzeba ich uważnie obserwować i szybko karać. Przykładem takiego podejścia było jedno z pierwszych działań władz francuskich po wypowiedzeniu wojny Niemcom po inwazji na Polskę w 1939 r., a mianowicie internowanie w obozach wszystkich Cyganów na terenach przylegających do granicy niemieckiej. Podejrzewano bowiem, zgodnie w wielowiekowym antycygańskim stereotypem, że mogli oni szpiegować na rzecz Niemców.
W niektórych miejscach lokalne warunki doprowadziły do niezwyczajnych decyzji: na przykład w Łodzi w 1940 r. Cyganie zostali wtłoczeni do getta żydowskiego. Pod koniec 1941 roku niemiecki dowódca marynarki wojennej nakazał usunąć i zastrzelić wszystkich Cyganów z nadmorskiego miasta Lipawa, ponieważ uważał ich za zagrożenie dla bezpieczeństwa. Jedyną osobą, która przeżyła, była kobieta romska, która została przymusowo wysterylizowana. Sprawa ta stała się ostatecznie dowodem w powojennych procesach zbrodni wojennych w Norymberdze. Akcja w Lipawie, choć nadzorowana przez niemiecką policję, mogła być tak szybka i dokładna, ponieważ lokalna łotewska policja miała już szczegółowe wykazy całej ludności romskiej w mieście, poczynając od niemowląt.
W kontrolowanej przez Niemców Europie Wschodniej główna fala masowych rozstrzeliwań Romów miała miejsce w 1942 r., kiedy większość miejscowej ludności żydowskiej została już zamordowana przez Einsatzgruppen i policję bezpieczeństwa. Tutaj lokalne siły policyjne miały znacznie większe możliwości decydowania o tym, jak interpretować i wdrażać instrukcje pochodzące od władz niemieckich. Sieć rozkazów pomiędzy promującą „środki antycygańskie” niemiecką policją porządkową a lokalnymi szefami policji była znacznie słabsza niż w przypadku starannego nadzoru niemieckiej policji bezpieczeństwa nad działaniami antyżydowskimi.
W tym samym czasie niektórzy lokalni szefowie policji postrzegali także sytuację wojenną jako okazję do pozbycia się „plagi cygańskiej” raz na zawsze. Dlatego wiele decyzji dotyczących Romów, których aresztować, zabić czy zesłać do obozów koncentracyjnych, a kogo pozostawić w spokoju, było w dużej mierze wyborem lokalnego komendanta policji, a nie jakiegoś nadzorującego niemieckiego urzędnika.
W rezultacie los Romów mógł się drastycznie różnić w zależności od okręgu policyjnego, nawet w tym samym kraju, stosownie do uprzedzeń lokalnego szefa policji, prefekta lub burmistrza. W niektórych przypadkach miejscowi burmistrzowie, policja lub duchowieństwo korzystali ze swoich uprawnień, aby zapobiec morderstwom i prześladowaniom miejscowych Romów.
W całej Europie od 1942 do 1944 r. lokalne siły policyjne coraz częściej aresztowały Cyganów i wysyłały ich do więzień lub obozów pracy. Już w 1942 r. dużą liczbę polskich Romów wysłano na śmierć w Treblince. W tym samym roku Himmler nakazał deportację Cyganów do rozrastającego się kompleksu obozu w Auschwitz.
W lutym 1943 r. Himmler nakazał wysłanie tam Cyganów z całej Europy, a specjalna część Auschwitz-Birkenau, zwana „Obozem Cygańskim”, została utworzona po to, aby pomieścić romskie rodziny – w większości obozów koncentracyjnych mężczyźni byli zawsze oddzieleni od kobiet i dzieci.
W nocy z 2 na 3 sierpnia 1944 r. strażnicy SS zlikwidowali „obóz cygański” w Auschwitz, zagazowując większość więźniów i wysyłając resztę do innych obozów koncentracyjnych jako niewolniczą siłę roboczą. Ta data jest obecnie wybrana przez wielu Romów dla upamiętnienia ofiar ludobójstwa.
Faszyści spoza Niemiec i ich sojusznicy również brali udział w planowaniu i przeprowadzaniu ludobójstwa na europejskich mniejszościach romskich. Chorwacki reżim Ustaszy mordował masowo Romów, często nie przejmując się rejestrowaniem liczb. Kiedy węgierscy strzałokrzyżowcy przejęli kontrolę w zamachu z 1944 r., rozniecili tam również falę morderstw Romów.
Przywódca Rumunii Ion Antonescu, który był sprzymierzony z Hitlerem, nakazał rumuńskim Romom przymusowy marsz do Zadniestrza, terytorium ZSRR, które Rumunia dopiero co podbiła. Tam tysiące Romów zginęło z głodu i chorób, ponieważ nie mieli gdzie żyć ani się z czego utrzymać. Pod koniec wojny, w 1945 r., Vidkun Quisling nadal planował „rozwiązać problem” Romów w Norwegii, ponieważ nie było już możliwe wysłanie ich do Auschwitz.
Nawet Finlandii, która najechała ZSRR wraz z nazistowskimi Niemcami została narzucona polityka antyromska, dopóki Związek Radziecki nie zmusił Finlandii w 1944 r do zmiany stron. i walki z Niemcami. Romowie aktywnie przeciwstawiali się ludobójczym działaniom nazistów, ich współpracowników i sojuszników. Wiadomo, że we Francji, we Włoszech i na Bałkanach Romowie przyłączyli się do partyzanckich grup oporu. Znaczna liczba Romów służyła również w sowieckich siłach zbrojnych w celu zwalczania nazistowskich Niemiec.
Romskie sieci rodzin i przyjaciół często również bardzo się starały, aby ukryć i uratować tych, na których polowanie prowadziła niemiecka lub lokalna policja, czasami też nie-Romów. Łotewska Żydówka Valentina Freimane opisała w swoich wspomnieniach pomoc, jaką otrzymała od kobiety romskiej.
W 1945 r. ocalali więźniowie romscy zostali uwolnieni z obozów nazistowskich, wielu z nich usiłowało wrócić do domów. Często jednak nie byli przyjaźnie witani, zamiast tego spotykali się z ciągłymi uprzedzeniami mającymi źródło w długotrwałym antcyganizmie.
Nawet po klęsce nazizmu powszechne przekonanie, że „Cyganie” byli potencjalnie przestępczą grupą społeczną, pozostało silne. W nielicznych przypadkach w powojennych Niemczech Zachodnich, gdzie policjanci byli osądzani za swoją rolę w zabójstwie Romów, byli w stanie z powodzeniem argumentować, że działali w ramach walki z przestępczością i nie brali udziału w zbrodniach nazistów przeciwko ludzkości. Odzwierciedlając pogląd, że Cyganie są z natury przestępcami, sądy przyjmowały tę argumentację i uwalniały oskarżonych od zarzutów. Eva Justin była również w stanie uniknąć odpowiedzialności prawnej za swoją rolę asystentki Rittera, a nawet kontynuować badania nad „cygańskimi” Niemcami.
Jeszcze w 2000 r. wpływowy uczony Gunter Lewy mógł twierdzić, że Romowie nie byli ofiarami ludobójstwa, ponieważ naziści i ich sojusznicy prześladowali i zabijali Cyganów jako rzekomych przestępców, szpiegów i nosicieli chorób, a nie dlatego, że byli Romami.
Nawet w komunistycznych krajach Europy Wschodniej, gdzie mówiło się, że rasizm nie istnieje, egzystował podskórny antycyganizm. Oficjalne poglądy rządów komunistycznych mogły uznawać poszczególnych Romów za ofiary nazistowskich lub lokalnych zbrodni faszystowskich, ale podobnie jak w przypadku Żydów, tragedia Romów została po prostu uwzględniona w ogólnym cierpieniu narodów podczas wojny, nieuznanym za specyficzne ludobójstwo. Co więcej, rządy komunistyczne postrzegały także Cyganów jako problem dla społeczeństwa, ale taki, który mógłby być rozwiązany przez politykę społeczną, która uczyniłaby ich dobrymi, produktywnymi pracownikami.